Jedną z tysiąca zalet mieszkania w strefie podrównikowej jest różnorodność owoców. Adieu jabłka, mandarynki, pomarańcze i śliwki robaczywki! Teraz na śniadanie jemy świeżutkie mango albo papaję. Innymi lokalnymi przysmakami są melony, gujawy, dżakfruit, kiwi, a najdziwniejszy z nich wszystkich (przynajmniej jak na razie), jest smoczy owoc.
Smoczy owoc jest smoczy nie bez powodu- ma łuski, grubą skórkę i ogon. Tutaj smoczy owoc wczesnym popołudniem, przez pożarciem:
Niestety (dla niego), życie smoczego owocu jest krótkie, a do ukrócenia go wcale nie potrzeba nam Dratewki. Oto jego zaskakujące wnętrze:
Jak smakuje? Nie powiemy. Musicie nas odwiedzić!
już się pakuję!
OdpowiedzUsuńZapraszamy! :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny owoc! Celuję że smakuje jak połączenie banana i czymś bardziej orzeźwiającym, może jabłko? Powiedz, powiedz!
OdpowiedzUsuńmu ha ha! banan nie, połączenie też nie ale coś orzeźwiającego... No dobra podpowiedź: smakuje jak taki mały, bardzo zielony w środku :)
OdpowiedzUsuńkiwi!!!
OdpowiedzUsuń