piątek, 19 listopada 2010

Zwodzone osiedla

Na wschodnim krańcu miasta ulice kończą się wodą i miasto się zatrzymuje. Żeby iść dalej trzeba wsiąść na prom, który zabierze nas w stronę Półwyspu Malajskiego albo przejść się drewnianymi uliczkami "wyrzuconych" w morze zwodzonych osiedli. 

Zwodzone osiedla w Penang powstały w połowie XIX wieku. Zbudowali je chińscy rybacy żeby ułatwić sobie dostęp do morza- błoto, które znajduje się u wybrzeży wyspy uniemożliwiało im połów ryb i transport łodzią. Osiedla wzniesione są na drewnianych palach, ulice stanowią ciasno zbite deski, pod nogami chlupocze woda. 

Każde z osiedli nosi imię chińskiego klanu przez który zostało założone, mieszkańcy to po prostu kolejne pokolenia tej samej rodziny, od 100 lat nic się tutaj nie zmieniło. Każde z tych zwodzonych miasteczek posiada co najmniej jedną świątynie, sklepy, drewniane domki (czasami nawet dwupiętrowe) oraz zacumowane łodzie i obowiązkową grupkę rybaków na najdalej wysuniętym w morze pomoście. Najpiękniejsze i zarazem największe z osiedli (a jest ich w sumie sześć) to osiedle Chew, które zamieszkują Chińczycy o tym nazwisku (na zdjęciach).

W przeciwieństwie do reszty miasta, które ciągle się zmienia, powiększa i rozwija, zwodzone osiedla wydają się być zawieszone w czasie i gęstym, gorącym powietrzu popołudnia: przy wąskich uliczkach suszy się bielizna, w mrocznych wnętrzach domów gra telewizor, przed domami siedzą chińskie babcie z talkiem na twarzy i sennie snują się psy.




wszystkie zdjęcia autorstwa G

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz